poniedziałek, 9 czerwca 2014

QUEST 1


Gdy rano wstałem strasznie mnie suszyło. Poszedłem do pokoju mamy by sprawdzić czy jeszcze śpi. Spała. Wyszedłem z domu i czym prędzej pobiegłem nad wodopój. Nad wodopojem ktoś stał. Ale to nie był ktoś z naszej watahy. Szybko zaczaiłem się w krzakach obserwując wilka pijącego z naszego wodopoju. Chwile się przyjrzałem i byłem pewny, że to wadera. Była kremowa z czarnymi znakami na futrze. Krwawiła jej łapa. Była ranna więc trzeba było jej pomóc. Powoli podchodziłem do wadery. 
- Kim jesteś ? - spytałem ostrożnie 
- A co ci do tego ? - spytała warcząc 
- No wiesz... Pijesz z naszego wodopoju. Tu jest wataha - spojrzałem na nią jednym okiem 
- Ta jasne. Tu nie ma nigdzie watah. A ty mały co z choinki się urwałeś ? Watahy i zwykłego terenu nie rozpoznajesz - spytała wrednie wadera 
- Z choinki się nie urwałem ale bardzo lubię zimę. Chociaż fajnie byłoby urwać się z choinki ale ja ozdobą nie jestem. Ale wataha tu jest naprawdę fajna wiesz - piłem z wodopoju 
- Jeny ale durne dziecko ! - przewróciła oczami wadera 
- Nie nazywam się dziecko tylko Aiden - podałem łapę - miło mi Jeny 
- Ha ha ! Ale z ciebie dureń ! Współczuje twojej matce ! - wymądrzała się 
- Wiesz ja też. Mama całymi dniami pełni rolę szamana głównego w watasze - uśmiechnąłem się 
- O Bo... Bogowie dajcie mi siłę aby mu nie przywalić - modliła się do nieba 
- Spoko możesz mnie grzmotnąć - piłem dalej 
Wadera zamachnęła się na mnie, a ja ją zamroziłem. Zrobiłem dziesięć kroków w tył i odmroziłem. Wadera wpadła do wody z wielkim hukiem, a ja zacząłem się śmiać. 
- W pysk chcesz ?! - powiedziała wkurzona wadera wychodząc z wody 
- HA HA ! Spoko możemy to powtórzyć ! Niezły ubaw ha ha ! - śmiałem się 
Wadera przewróciła oczami i zaczęła lizać zakrwawioną łapę 
- Boli cię ta łapa ? - spytałem przestając się śmiać 
- Nie bo co ?! - warknęła 
- Jak już mówiłem tu jest wataha i moja mama jest szamanem więc może ci opatrzeć łapę - uśmiechnąłem się 
- No dobra chodźmy - powiedziała od niechcenia 
- Tylko powiedz mi jak się nazywasz 
- Lilian 
- Fajnie - uśmiechnąłem się 
- Serio ? Aiden ty też masz świetne imię - uśmiechnęła się 
- No wiem - zrobiłem śmieszną minę 
- Co ci się w ogóle stało w łapę ? - spytałem 
- Spadłam z klifu. Szczęście, że to nic poważnego 
- szczerze wątpię bo nie możesz stać na tej łapię. Pewnie jest złamana - powiedziałem patrząc na łapę 
- Aiden nie dołuj mnie. Jestem posłem i muszę jak najszybciej wracać do swojej watahy. Nie mam czasu na złamania - zdenerwowała się 
- Spokojnie. Moja mama jest czarodziejką i wataha pomoże jak coś, a jak się nie da to umrzesz - uśmiechnąłem się 
- No świnia. Po prostu świnia. Aiden jak ty tak możesz wilki dobijać ? 
- Mam tę moc ! - zaśpiewałem 
- Ha ha ! Dobre ! - śmiała się wadera 
Gdy stanęliśmy pod jaskinią mamy powiedziałem 
- Czekaj tu. Idę po mamę 
- Dobra tylko szybko 
- Może jeszcze Cola do tego ? - spytałem żartem 
- ha ha... Szybko ! - krzyknęła 
- Nie złość się bo uroda ci minie jak zima w tym roku - uśmiechnąłem się i wszedłem do jaskini 
* W pokoju mamy * 
Wszedłem na łóżko mamy i położyłem się obok jej pyska 
- Mamo ? Wstawaj - szeptałem 
- Aiden idź spać - powiedziała przewracając się na drugi bok. 
- Jak po dobroci nie idzie to siłą załatwię - mruknąłem sam do siebie 
Wziąłem bęben od perkusji, który znalazłem parę dni temu, specjalne łyżeczki i z całej siły zacząłem grać na bębnie i śpiewać 
- MAMO ! WSTAWAJ ! GOŚCIA MAMY ! ŁAPE SE ZNISZCZYŁA ! POMOCY OCZEKUJE ! OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO BIEDNA DZIEWCZYNA ! - darłem ryja 
- AIDEN ! JUŻ WSTAJE ! - powiedziała mama leżąca na podłodze 
- No i co ? Można ? Można - uśmiechnąłem się 
- Aiden ty mnie do grobu kiedyś wrzucisz - powiedziała mama 
- No racja masz 10 lat więc zostało co tylko 5. Stara jesteś - powiedziałem uciekając 
- Aiden ! Ty wredoto pospolita - krzyknęła mama łapiąc mnie i łaskocząc 
- HA HA HA ! Dobra ! Stop ! - krzyknąłem i mama mnie wypuściła 
- Co się stało ? Co za dziewczyna ? - spytała niewyspana mama 
- Chodź przed jaskinię 
*Przed jaskinią* 
- To jest Lilian. Znalazłem ją nad wodopojem i chyba złamała łapę, a musi szybko wracać do swojej watahy bo jest posłem - powiedziałem w skrócie 
- No dobrze chodź Lilian zbadam cię - powiedziała mama prowadząc Lilian do specjalnego gabinetu medycznego 
Lilian tylko się uśmiechnęła i poszła za nią 
* Po przebadaniu * 
- Aiden miałeś rację Lilian ma złamaną łapę i to poważnie - powiedziała mama 
- O nie ! Jak ja teraz wrócę do watahy ?! - spanikowała wadera 
- Nie bój się. Wilki z watahy pomogą na pewno - uśmiechnąłem się 
- Potrzebne są cztery składniki na maść leczniczą: krew jednorożca, krwawy diament, czerwona woda i róg jednorożca śmierci. - powiedziała mama 
- Trudno będzie je zdobyć ale wilki na pewno pomogą - uśmiechnąłem się 
KONIEC ;3 

Tak wygląda Lilian 




_________________________________

Za każde opowiadanie można dostać 300 CL
ZA NAJLEPSZE OPOWIADANIE AŻ 1000 CL!

Trzeba napisać opowiadnie o znalezieniu tych składników :)

/Quest napisał Aiden/











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz