sobota, 31 maja 2014

Od Sakury cd. Aiden

Niepewnie stąpałam po lodzie. Wyszłam już na głęboką wodę. Aiden był przy mnie i nagle wpadłam pod lód.
-Sakura!- usłyszałam wpadając do wody.
Otworzyłam oczy. Zapiekły mnie. Powoli zaczęłam tracić czucie i... pojawiłam się obok Aidena. Zemdlałam.
<Aiden?>

Od Aidena cd. Tabasco

- Tak ! Jasne ! Mamo mogę pobawić się z Sakurą ? - spytałem błagalnie
- Tak tylko nie oddalajcie się za daleko - powiedziała mama
Wybiegliśmy z Sakurą na podwórko.
- W co będziemy się bawić ? - spytała Sakura
- Chodźmy popływać ! - krzyknąłem
- Ale mieliśmy się nie oddalać - powiedziała Sakura
- Sakura życie jest za krótkie aby martwić się, że coś nam się stanie. Bez ryzyka nie ma zabawy - powiedziałam ciągnąc Sakurę za łapę w kierunku płytkiej wody
- No dobra chodźmy - powiedziała niechętnie
Nad kąpieliskiem
- A teraz Sakura pokażę ci sztuczkę - powiedziałem przygotowując łapy do zarażania
- Jaką ?
- Patrz - powiedziałem zamrażając cały staw
- Wow jak to zrobiłeś ? - spytała wchodząc ostrożnie na lód
- Nieważne ! Chodźmy się ślizgać - wepchnąłem Sakurę na lód i pomagałem jej utrzymać równowagę trzymając ją za łapy`.
- I jak ? Fajnie co ? - spytałem ślizgając się po lodzie

<Sakura ?>

Od Tabasco cd. Aiden

-No widzisz. Przez sen zamroziłeś sobie pokój...- weszła do niego i lód znikł. Do pokoju weszła Sakura.
-Chcesz się bawić?!- krzyknęła biegnąc w jego stronę.
<Aiden?>

Od Aidena cd. Tabasco

No to lipa. Jak ja mam odkrywać swoje moce nie skacząc z czterometrowych półek ? No trudno. Byłem bardzo zmęczony więc położyłem się na wielkiej poduszce, chwyciłem pluszowego konika, przykryłem się niebieskim kocem i próbowałem zasnąć. Gdy zasnąłem śniła mi się czyjaś śmierć. Śmierć jakiejś biało-niebieskiej wadery.
 *Następnego dnia* 
 Gdy się obudziłem zobaczyłem, że cały pokój jest zamrożony. Wystraszony pobiegłem do mamy. 
- Mamo ! Mój pokój jest cały zamrożony ! - wtuliłem się do mamy
 <Mamo ?>

piątek, 30 maja 2014

Od Tabasco cd. Aiden

-Ale próbuj tak, by nic Ci się nie stało...- mruknęłam- spróbuj czegoś innego.- wróciłam do układania leków
<Aiden?>

Od Aidena cd. Tabasco

- Ale jak ja mam odkryć swoje moce ? - spytałem mamy 
- Nie wiem. Spróbuj o jakiejś mocy i może będziesz ją posiadał - powiedziała mama dalej układając leki. No dobra, a może umiem latać. Wspiąłem się na najwyższą półkę, która miała około cztery metry i krzyknąłem 
- I belive can fly ! - i runąłem na ziemie Mama szybko przybiegła do mnie i pyta 
- Aiden ! Nic ci nie jest ?! 
- Nie... Myślę, że jestem z tytanu - uśmiechnąłem się 
<Mamo ?>

Od Tabasco cd. Aiden

-Na pewno. Spróbuj je odkryć.- uśmiechnęłam się- Nie zamartwiaj się tym.- dodałam
-Ja muszę poukładać lekarstwa- podeszłam do komody
<Aiden?>

Od Aidena cd. Tabasco

 - To znaczy, że jestem inny niż wszystkie wilki ? - spytałem 
- No w pewnym sensie tak, ale nie jesteś inny tylko wyjątkowy - powiedziała mama przytulając mnie mocniej 
- Ale ty mamo masz inne moce. Czy ja umiem coś więcej niż strzelać ? - spytałem zdenerwowany całą sytuacją 
 <Mamo ?>

Od Tabasco cd. Aiden

-Widzisz masz niezwykłą moc sterowania lodem. Ale nie martw się.- pojawiliśmy się w domu.
Przytuliłam Aidena do siebie.
<Aiden?>

Od Aidena cd. Derilium

Sakura ? Pomyślałem zaciekawiony nową znajomością. Schowałem się za mamę i powiedziałem.
- Mamo ta Sakura to jeleń ?
- Nie Aiden. Sakura to wilk tak jak my - uśmiechnęła się mama
- Koleżanka jak pani Derilium ? - spytałem
- Tak Aiden koleżanka - powiedziała mama
- Mamo, a ona mnie lubi ? - spytałem tuląc się do zielonej sierści mamy
- Nie wiem. Musisz ją poznać.
Położyłem się na trawie i patrzyłem na Sakurę. Po chwili wstałem i podeszłem do Sakury.
- Chcesz się bawić ?
- Tak ! Chodźmy ! Tylko gdzie Aiden ? - spytała ucieszona
- Mamo gdzie możemy się bawić ? - spytałem mamy
- Blisko nas i nie oddalajcie się za daleko dobrze ? - spytała mama
- Yes sir ! Się robi - pobiegłem z Sakurą do wysokiej trawy.
- W co się pobawimy ? - spytała Sakura
- A co proponujesz ? - spytałem
- W berka ! - krzyknęła Sakura
Biegaliśmy wokół naszych mam. Raz Sakura mnie złapała raz ja ją. Bawiliśmy się w najlepsze gdy przypadkowo wyciągnąłem łapę w kierunku Sakury i strzeliłem lodowym pociskiem. Stałem jak wryty i ciężko oddychałem. Sakurze na szczęście nic się nie stało i chciała dalej się bawić lecz mama Sakury wzięła ją i zaniosła do domu. Ja wystraszony nie mogłem się ruszyć, spojrzałem na łapę i krzyknąłem
- MAMO ! CO SIĘ STAŁO ?!
- Aiden uspokój się - pogłaskała mnie po głowie
- Gorąco mi chce do domu ! Co to było ?! - stałem wystraszony

<Mamo ?>

Od Derilium cd. Aiden

Poczuła jak Aiden gryzie ją w ogon.
-Oho. Nudzi Ci się?
-Ja poluję!
Zaśmiałam się pod nosem.
-Chcę Ci przedstawić... no koleżankę- uśmiechnęła się. Obok niego pojawiła się mała waderka.
-To Sakura.
Przewróciła się. Wstała i poczłapała w moją stronę.
-Maaamuś.- wtuliła się w moją sierść
<Aiden?>

Od Aiden'a cd. Tabasco

Mama wypuściła mnie i powiedziała.
- Tam siedzi Derilium i bądź grzeczny dobrze ?
- Się robi kapitanie ! - krzyknąłem aż Deri się odwróciła
Mama poszła pogadać z Deri, a ja miałem zająć się sobą. Tylko co tu robić. Położyłem się na trawie i pomyślałem co tu można by zrobić... Wiem ! Mama mówiła, że na jelenie się poluje ale nie bardzo nas lubią, a jeśli zapoluję na ciocię to i tak będzie mnie lubiła bo jest to moja ciocia. Nie myśląc długo zakradałem się cicho w wysokiej trawie w kierunku cioci i HAP ! Ugryzłem ciocię w ogon.

<Deri ?>

Od Tabasco cd. Aiden

-Nie... raczej nie zbyt za nami przepadają. Polujemy na nie.
-Polujemy? Super!-
Uśmiechnęłam się.
-Chodź jeść... poznasz... eee... Derilium-
-Deri?
-Tak- chwyciła Aidena w zęby i pobiegła na polankę. Była tam już Derilium.
<Aiden?>

Od Aidena "Pierwszy dzień"

Obudziłem się dosyć rano. Nie pamiętam co się wczoraj działo. Leżałem sobie aż zauważyłem pluszowego konika, którym chyba wczoraj się bawiłem.
Nie pamiętam dokładnie czy wczoraj się nim bawiłem... Myślę, że tak..., a zresztą czas na ZABAWE ! Rzuciłem się na pluszowego konia i rzucałem nim po wszystkich ścianach. Bawiłem się w dobre gdy do pokoju weszła mama.
- Mama ! - krzyknąłem tuląc się do niej
- Aiden jak Ci się spało ? - spytała mama ^.^
- Dobrze... Co na śniadanie ? - krzyknąłem rzucając się na pluszowego konika i znowu go szarpiąc za ucho.
- Dziś jeleń - powiedziała mama
- Jeleń ? A co to ? - spytałem zaciekawiony
- Taki rogaty zwierzak, który jest do jedzenia
- To na śniadanie jest sierść i rogi ?! - krzyknąłem puszczając pluszaka
- Nie - powiedziała mama ze śmiechem - my jemy ich mięso
- To muszą naprawdę nas lubić skoro oddają nam swoje mięso - powiedziałem uśmiechnięty

<Mamo ?>

Nowy wilk... Aiden

Aiden

Od Tabasco cd. Zoe

Byłam przerażona. Ale musiałam dotrzymać obietnicy i zaopiekować się Aidenem. *Po paru godzinach* Ku moim oczom ukazał się śliczny mały basiorek, który na domiar tego nazwał mnie mamą ^.^ i naszczęście nie zauważył leżącej obok swojej nieżywej mamy. Wzięłam go na ręce. Był taki słodki. Zauroczył mnie od pierwszego wejrzenia. Zaniosłam go do pokoju obok i dałam pluszowego misia do zabawy. Podeszłam do nieżywej Zoe i powiedziałam - Dotrzymam danej ci obietnicy Zoe... Obiecuję - uroniłam łzę Zoe została szybko pochowana na cmentarzu przez Derilium, a ja zajmowałam się małym Aidenem.

Od Zoe cd. Tabasco

- Tabasco dobrze wiem, że dziś umrę, ale najpierw obiecaj mi coś. Obiecujesz ? - spytałam - Zajmij się Aidenem i nigdy mu nie mów, że nie jesteś jego prawdziwą matką. Obiecałaś - spojrzałam na nią błagalnie Położyłam się i Tabasco podała mi narkozę... Zasnęłam i już nigdy się nie obudziłam. 
<Tabasco jak przebieg porodu ? Co z Aidenem ?>

Od Tabasco cd. Derilium

-Nie... nie umrzesz- przełknęłam ślinkę
Spojrzała na mnie z dołu (jestem od niej nieco wyższa).
-Więc...- odwróciłam się i zaczęłam przygotowywać najróżniejsze rzeczy.
<Zoe?>

Od Zoe cd. Derilium

- Witaj Tabasco - schyliłam głowę - wiesz mamy mały problem - powiedziałam niepewnie
- No co się stało Zoe ? - spytała Tabasco
- Zoe jest w ciąży i dziś ma termin ! - krzyknęła Delirium
- No właśnie - powiedziałam cicho
- Zoe wiesz coś o szczeniaku ? - spytała Tabasco
- Tak będzie to wilk lodu, będzie to basior i nazywać się będzie Aiden i ciąża jest zagrożona i jeśli urodzę umrę... - powiedziałam cicho


<Tabasco ?>

Od Derilium cd. Zoe

-Co?!- pojawiły się u Tabasco
-Witaj Tabasco....- uśmiechnęłam się
<Zoe?>

Od Zoe cd. Derilium

- Przepraszam, ale jestem coraz bardziej nerwowa zwłaszcza, że na dziś mam termin - schyliłam głowę

<Derilium ?>

Od Derilium cd. Zoe

-Nie umrzesz...- odwróciłam się
-Ale z ciebie dziecko! Przecież mogłaś je zabić!- westchnęła i usiadła.
-Ehh...-
<Zoe?>

Od Zoe cd. Derilium

Też napiłam się wody i po chwili namysłu powiedziałam.
- Wiesz... Derilium jest jedna sprawa o której powinnam Ci powiedzieć - schyliłam głowę
- Spokojnie możesz mi powiedzieć o co chodzi - podniosła głowę Derilium
- No wiesz jest taki mały problem no bo ja... - położyłam się
- No co ty ? - spytała się i usiadła
- Jakby Ci to powiedzieć - przygryzłam dolną wargę i rozejrzałam się - no bo ja jestem...
- No spokojnie powiedz mi - powiedziała Wadera
Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam szybko
- No bo ja jestem w ciąży i mój poród jest zagrożony i jeśli urodzę umrę - schowałam głowę pomiędzy przednie łapy
- O ja ... - wstała z wrażenia Derilium
- A ja nie mam rodziny i nikt nie będzie mógł się zająć Aidenem - spłynęła mi łza po policzku.


<Derilium ?>

Od. Delirium cd. Zoe Soundzey Lie

Pojawiły się nad wodospadem.
-To tutaj. Radzę Ci rozruszać łapę.- napiła się wody.- Tylko się nie zabij- dodała z uśmiechem
<Zoe?>

Od. Zoe Soundzey Lie cd. Delirium

Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Otworzyłam oczy i powiedziałam.
- Tu jest tak pięknie... Zupełnie jak u mnie w domu. - Spuściłam głowę
- Czy chcesz o czymś porozmawiać ? - spytała Derilium spuszczając głowę i patrząc jak na mnie
- Nie... Nie - podniosłam automatycznie głowę - Nie - powtórzyłam
- Wiesz Alphy nie okłamiesz. Mimo, że czytać w myślach nie umiem wiem, że chcesz o tym pogadać - powiedziała łagodnie wadera i położyła się na trawie.
- Nie naprawdę nie chce opowiadać o swojej przeszłości. To było i minęło. - Powiedziałam nerwowo cofając się do tyłu.
- Zoe uważaj bo spadniesz ! - krzyknęła Delirium.
Lecz było już za późno i nim się obejrzałam wisiałam nad krawędzią. Usiłowałam się podciągnąć, ale kamienie były mokre i zsuwałam się w dół.
- Zoe złap mnie za łapę ! - Krzyknęła Derilium
- Nie potrzebuje twojej pomocy. Dam sobie sama radę - chciałam ponad wszystko pokazać, że dam sobie radę sama. Tak byłam uczona.
- Zoe to nie czas na żarty ! Zaraz spadniesz ! - Krzyknęła Derilium podając mi łapę
- Dam sobie radę - I tak nie wierzyłam w to co mówię
- To nie czas na zgrywanie bohaterki Zoe podaj mi łapę ! - Krzyknęła wściekła już Derilium
Dobrze wiedziałam, że sama nie dam rady ale wiedziałam też, że nie umiem zaufać. Jedynie łudzić się sama, że ufam. Byłam coraz bliżej śmierci ale nadal nie podałam łapy Derilium.
- Widocznie musiało tak być - powiedziałam puszczając się krawędzi i lądując w wodzie w której było mnóstwo ostrych kamieni. Zanurzyłam się w lodowatej wodzie usiłując ominąć kamienie. Uderzyłam łapą o jeden kamień więc woda w miejscu mojego upadku była czerwona. Na szczęście woda zamortyzowała moje uderzenie o grunt morza. Straciłam na chwilę panowanie nad tym co się dzieje i wynurzyłam się ledwo dochodząc do lądu. Byłam padnięta. Padłam na plaże jak mucha. Nagle przybiegła Derilium krzycząc
- ZOE ! ZOE !!
- Nic mi nie jest - powiedziałam śmiejąc się resztkami sił.
- Zoe ! To nie jest odpowiedni moment na zgrywanie bohaterki ! - Krzyknęła zdenerwowana Derilium
- Każdy moment jest odpowiedni - Śmiałam się jak głupia
- A z twoją łapą co się stało ! W ogóle jak ty przeżyłaś ! Widziałam krew ! - Stanęła nade mną zdenerwowana wadera
- Fuks ! Haha ! Zoe tak łatwo się nie pozbędziesz Haha - mnie ta sytuacja śmieszyła ale Delirium chyba nie było do żartów
- Jaki fuks ! Prawie umarłaś ! - krzyknęła zirytowana moim śmiechem wadera
- Nie panikuj. Nic mi nie jest - usiłowałam się podnieść ale moja łapa widocznie nie chciała mi służyć
- I kulejesz - spojrzała się na mnie Delirium
- E tam.. Tabasco ją naprawi - uśmiechnęłam się.
- Och Zoe, Zoe - odetchnęła z ulgą wadera
- No co ? Żyje - spojrzałam się na nią z uśmiechem.
Derilium dotknęła mojej łapy i się zrosła. Była jak nowa
- Łał Derilium ! Ty to masz klasę - Powiedziałam zawieszając się jej na ramieniu
- Co chcesz teraz zwiedzić ? - spytała uśmiechnięta Derilium
- Emmmm, a może poćwiczymy co ? Chodź do miejsca gdzie polują wojownicy - powiedziałam przekonywująco

<Derilium ?>

czwartek, 29 maja 2014

Od Derilium cd. Zoe

-Więc chodźmy.- powiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Obeszłyśmy tereny
i zatrzymałyśmy się nad klifami.
-Podoba Ci się?
<Zoe?>

od Zoe Soundzey Lie cd. Derilium

- To może oprowadzisz mnie po watasze ?? W ciepłe miejsca ? - Spytałam 
- Jeszcze przed chwilą byłaś sztywna jak metalowy kij, a teraz jesteś miła. Jak ty to robisz ? - spytała Derilium. 
- Nie rozumiem sama siebie. Mama zawsze mówiła, że jestem niespodzianką - uśmiechnęłam się 
- Próbujesz znaleźć przyjaciół co ? - spytała z uśmiechem Derilium. 
Stanęłam sztywno, wzięłam pysk wysoko, rozejrzałam się w prawo i w lewo i odpowiedziałam komediowo 
- Może ? 

<Derilium ?>

Od Delirium cd. Zoe Soundzey Lie

-Jestem... bardziej ciepłolubna- Zaśmiałam się
<Zoe?>

Od Zoe Soundzey Lie cd. Derilium

Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam. 
- Przyjemny chłód co nie ? 
- No dla mnie nie bardzo - powiedziała zmarznięta Delirium 
- Proszę wejdź - Powiedziałam wchodząc do jaskini 

<Derilium ?>

Od Derilium cd. Zoe

-Chodź za mną.- ruszyłam w stronę korytarza. Szliśmy chwilkę i podeszłam do jednej z jaskiń.
-Oto ona. Lodowa jaskinia- uśmiechnęłam się
<Zoe?>

środa, 28 maja 2014

Od Zoe Soundzey Lie cd. Derilium

- Wojownikiem. Będę godnie broniła watahy. Obiecuję. - powiedziałam szybko i zdecydowanie. 
- Widać jesteś zdecydowana - powiedziała uśmiechnięta Alpha 
- Tak Alpho. - uśmiechnęłam się lekko i z lekkim przerażeniem spojrzałam się na Alphę. 
- Jeśli mogę spytać to czy Alpha może mnie zaprowadzić do mojej jaskini ?? - spytałam pewnie 

<Alpha ?>

Od Derilium cd. Zoe

-Powstań- uśmiechnęłam się
-I wyluzuj- dodałam- Jesteś aż tak staroświecka, by się kłaniać?- podeszłam do niej
-Zwiadowca? Proszę bardzo. Furia to nic złego. Od dziś jesteś nieoficjalną członkinią watahy. Masz tu jaskinie i wyżywienie. A i wolisz być Wojownikiem, czy łowcą w razie potrzeby?- usiadła obok.
<Zoe?>

Od Zoe Soundzey Lie cd. Tabasco

Byłam wystraszona całym zajściem ale nie dałam tego po sobie poznać. 
- Zaprowadź mnie do Alphy - powiedziałam z pełną powagą wstając z podłogi. 
- Jak chcesz - powiedziała miła wadera. 
W jaskini Alphy 
Ukłoniłam się stosownie ciągle kłaniając się powiedziałam. 
- Droga Alpho czy mogę zatrzymać się tutaj na stałe ? Cały rok szukam domu ale nigdzie nie chcą mnie przyjąć przez moją klątwę zwaną furią. Obiecuję, że będę uczyła się nad nią zapanować. Chciałabym po prostu znaleźć swoje miejsce na ziemi i tyle. Z chęcią postawie się na stanowisku Zwiadowcy. Będę całymi nocami patrolowała watahę. Obiecuję. 


< Alpho ?>

Od Tabasco cd. Zoe

-Spokojnie. Znalazłam Cię postrzeloną. Musisz być szczęściarą, by tak szybko się wykrwawiać- ostatnie zdanie powiedziała ironicznie
-Gdzie jestem?
-To tereny watahy samotnych wojowników. Nazywam się Tabasco i jestem szamanką- uśmiechnęła się
<Zoe?>

Od Zoe Saundzey Lie "Koniec podróży"

Szłam samotnie poprzez góry śnieżne. Zabraniałam sobie płakać chodź wysadzało mnie od środka. Rok już podróżowałam po świecie. Byłam padnięta. Nigdzie nie mogłam zostać na dłużej niż jeden dzień. Położyłam się na śnieg i poleciała mi łza, która automatycznie zamarzła i zaginęła w białym puchu. Pomyślałam sobie, że fajnie byłoby gdzieś się zatrzymać. lecz nie na chwilę tylko na stałe. Leżałam spokojnie w śniegu gdy nagle usłyszałam ludzi. Biegli w moją stronę. Zerwałam się do biegu. Obmyślałam taktykę. Gdybym stała się niewidzialna to i tak by widzieli moje ślady na śniegu. Gdybym zaczęła władać śniegiem zabiliby mnie na raz. Biegłam przed siebie bez celu. No nie powiem... Uciekałam. Nagle zostałam postrzelona w przednią prawą łapę. Potknęłam się i stoczyłam z góry śnieżnej prosto w kwiecistą polanę. Byłam pewna, że już po mnie. Koniec ze mną. Ostro krwawiłam, a ludzie niestety nie są tacy głupi na jakich wyglądają, a w dodatku droga, którą się stoczyłam była zakrwawiona. Nagle do głowy wpadł mi pomysł. Zamieniłam się w śnieg i ludzie sobie poszli. Ledwo wstałam ale kulejąc szłam przed siebie. Nagle zobaczyłam mrok przed oczami. 
- Ogarnij się Zoe ! - trzepnęłam się po pysku 
Szłam dalej. Ledwo, ale dalej. Nagle po prostu padłam. Nie miałam siły się podnieść. Zemdlałam... W końcu straciłam dużo krwii... Obudziłam się na jakiejś skale, a nade mną stała jakaś zielona wilczyca. Podniosłam się gwałtownie i spadłam z kamiennego stołu. 
- Aaaaaaaaaaa ! Co ja mam na łapie ?! Gdzie jestem ?! Co się stało ?! - krzyknęłam wystraszona. 

<Kto dokończy ?>

Nowa wadera!

Zoe- Zwiadowca







Nowe WILCZYCE- Alpha/ Szamanka

Derilium- Alpha

Tabasco- Szamanka






wtorek, 27 maja 2014

Witam

Watahę Alone Warrior uważam za otwartą !

Alpha Derilium.